Nawigacja
Specjalista od dzieci...
- Drukuj
- 03 gru 2005
- Fotohumor
- 2399 czytañ
- 0 komentarzy
Pewne amerykañskie ma³¿eñstwo, w którym mê¿czyzna nie móg³ niestety mieæ dzieci, postanowi³o skorzystaæ z us³ug tzw. zastêpczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbêdnych ustaleñ i formalno¶ci ma³¿onek wyszed³ na golfa, zostawiaj±c ¿onê w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty".
Przypadek sprawi³, ¿e w tym samym dniu w miasteczku zjawi³ siê objazdowy fotograf, specjalizuj±cy siê w zdjêciach dzieci. Zadzwoni³ do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzieñ dobry, madame, ja jestem...
- Ale¿ wiem, oczekiwa³am pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do ¶rodka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwi³ siê fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizujê siê w dzieciach...
- Wspaniale, w³a¶nie o to chodzi³o mê¿owi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta sp³oniona z emocji:
- To gdzie zaczniemy?
- No có¿ - odpowiada fotograf - my¶lê, ¿e mo¿e pani zdaæ siê zupe³nie na mnie. Mam du¿e do¶wiadczenie. Z regu³y zaczynam w k±pieli, tak ze dwa - trzy razy, pó¼niej zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewno¶ci± parê w ³ó¿ku. Nieraz doskona³e efekty osi±ga siê na dywanie w salonie... Naprawdê mo¿na siê wyluzowaæ...
"Dywan w salonie..." - My¶li kobieta. - "Nic dziwnego, ¿e mnie i Harry'emu nic nie wychdzi³o..."
- Droga pani, nie mogê gwarantowaæ, ¿e ka¿de bêdzie udane. - kontynuuje fotograf.
- Ale je¿eli wypróbuje siê kilkana¶cie pozycji, je¿eli strzelê z sze¶ciu - siedmiu ró¿nych k±tów, wówczas jestem pewien, ¿e bêdzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wra¿enia zaczê³a wachlowaæ siê gazet±, a facet nawija dalej:
- Musi siê pani równie¿ liczyæ z tym, ¿e w tym zawodzie, podczas roboty, cz³owiek ca³y czas jest w ruchu. Krêcê siê tu i tam, wchodzê i wychodzê nieraz kilkana¶cie razy w ci±gu minuty, ale proszê mi wierzyæ, ¿e rezultaty mojej pracy rzadko zawodz± oczekiwania...
Kobieta usiad³a przy otwartym oknie, spocona z wra¿enia... - Ha! A ¿eby pani widzia³a, jak wspaniale wysz³y mi pewne bli¼niaki! Zw³aszcza bior±c pod uwagê trudno¶ci, jakie ich matka robi³a mi przy wspó³pracy...
- Taka by³a trudna? - spyta³a mdlej±cym g³osem kobieta.
- Straszliwie... ¯eby uczciwie zrobiæ robotê, musieli¶my pój¶æ do parku. Ale by³ cyrk! Ludzie t³oczyli siê dooko³a ze wszystkich stron, ¿eby zobaczyæ mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszê sobie tylko wyobraziæ: TRZY GODZINY ciê¿kiej fizycznej pracy! Matka ca³y czas siê dar³a i jêcza³a tak g³o¶no, ¿e z trudem mog³em siê skoncentrowaæ. W koñcu musia³em siê spieszyæ, bo zaczyna³o siê robiæ ciemno. Ale naprawdê siê wkurzy³em, kiedy wiewiórki zaczê³y mi obgryzaæ sprzêt...
- Sprzêt... - g³os kobiety by³ ledwo s³yszalny. - Chce pan powiedzieæ,¿e wiewiórki naprawdê obgryz³y panu... khem.. sprzêt..?
- Hehehe, a sk±d¿e, po³ama³yby sobie zêby, twardy jest jak hartowana stal... No có¿, jestem gotów, rozstawiê tylko statyw i mo¿emy siê zabieraæ do roboty.
- STATYW ?
- No a jak¿e, musze na czym¶ oprzeæ tê armatê, za ciê¿ka jest, ¿eby j± stale nosiæ...
Przypadek sprawi³, ¿e w tym samym dniu w miasteczku zjawi³ siê objazdowy fotograf, specjalizuj±cy siê w zdjêciach dzieci. Zadzwoni³ do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzieñ dobry, madame, ja jestem...
- Ale¿ wiem, oczekiwa³am pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do ¶rodka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwi³ siê fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizujê siê w dzieciach...
- Wspaniale, w³a¶nie o to chodzi³o mê¿owi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta sp³oniona z emocji:
- To gdzie zaczniemy?
- No có¿ - odpowiada fotograf - my¶lê, ¿e mo¿e pani zdaæ siê zupe³nie na mnie. Mam du¿e do¶wiadczenie. Z regu³y zaczynam w k±pieli, tak ze dwa - trzy razy, pó¼niej zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewno¶ci± parê w ³ó¿ku. Nieraz doskona³e efekty osi±ga siê na dywanie w salonie... Naprawdê mo¿na siê wyluzowaæ...
"Dywan w salonie..." - My¶li kobieta. - "Nic dziwnego, ¿e mnie i Harry'emu nic nie wychdzi³o..."
- Droga pani, nie mogê gwarantowaæ, ¿e ka¿de bêdzie udane. - kontynuuje fotograf.
- Ale je¿eli wypróbuje siê kilkana¶cie pozycji, je¿eli strzelê z sze¶ciu - siedmiu ró¿nych k±tów, wówczas jestem pewien, ¿e bêdzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wra¿enia zaczê³a wachlowaæ siê gazet±, a facet nawija dalej:
- Musi siê pani równie¿ liczyæ z tym, ¿e w tym zawodzie, podczas roboty, cz³owiek ca³y czas jest w ruchu. Krêcê siê tu i tam, wchodzê i wychodzê nieraz kilkana¶cie razy w ci±gu minuty, ale proszê mi wierzyæ, ¿e rezultaty mojej pracy rzadko zawodz± oczekiwania...
Kobieta usiad³a przy otwartym oknie, spocona z wra¿enia... - Ha! A ¿eby pani widzia³a, jak wspaniale wysz³y mi pewne bli¼niaki! Zw³aszcza bior±c pod uwagê trudno¶ci, jakie ich matka robi³a mi przy wspó³pracy...
- Taka by³a trudna? - spyta³a mdlej±cym g³osem kobieta.
- Straszliwie... ¯eby uczciwie zrobiæ robotê, musieli¶my pój¶æ do parku. Ale by³ cyrk! Ludzie t³oczyli siê dooko³a ze wszystkich stron, ¿eby zobaczyæ mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszê sobie tylko wyobraziæ: TRZY GODZINY ciê¿kiej fizycznej pracy! Matka ca³y czas siê dar³a i jêcza³a tak g³o¶no, ¿e z trudem mog³em siê skoncentrowaæ. W koñcu musia³em siê spieszyæ, bo zaczyna³o siê robiæ ciemno. Ale naprawdê siê wkurzy³em, kiedy wiewiórki zaczê³y mi obgryzaæ sprzêt...
- Sprzêt... - g³os kobiety by³ ledwo s³yszalny. - Chce pan powiedzieæ,¿e wiewiórki naprawdê obgryz³y panu... khem.. sprzêt..?
- Hehehe, a sk±d¿e, po³ama³yby sobie zêby, twardy jest jak hartowana stal... No có¿, jestem gotów, rozstawiê tylko statyw i mo¿emy siê zabieraæ do roboty.
- STATYW ?
- No a jak¿e, musze na czym¶ oprzeæ tê armatê, za ciê¿ka jest, ¿eby j± stale nosiæ...
Proszê pani! Proszê pani!!! Jasna cholera... ZEMDLA£A!!!!
Dodaj komentarz
Zaloguj siê, aby móc dodaæ komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani u¿ytkownicy mog± oceniaæ zawarto¶æ strony
Zaloguj siê lub zarejestruj, ¿eby móc zag³osowaæ.
Zaloguj siê lub zarejestruj, ¿eby móc zag³osowaæ.
¦wietne! | ![]() |
75% | [3 g³osy] |
Bardzo dobre | ![]() |
25% | [1 g³os] |
Dobre | ![]() |
0% | [0 g³osów] |
¦rednie | ![]() |
0% | [0 g³osów] |
S³abe | ![]() |
0% | [0 g³osów] |